CowboyKash - Mrągowo 2009
Mrągowo 2009 - Piknik Country
Postanowiłem zamieścić kilka moich refleksji na temat tegorocznego Pikniku Country w Mrągowie.
Proszę potraktować tę wypowiedź jako moje prywatne odczucia, a jeśli ktoś się poczuje urażony, to przepraszam.
Pojechałem do Mrągowa pełen nadziei, dobrego humoru i z nastawieniem na możliwość dobrej zabawy przy mojej ulubionej muzyce country.
Zaczęło się świetnie. Zespół HONKY TONK BROTHERS zagrał jak się należy i już było fajnie. Potem BABSZTYL i CZAREK MAKIEWICZ a następnie LONSTAR i było jeszcze fajniej, aż do momentu w którym zaczęły się jakieś dziwne przyśpiewki dla telewizji.
Niby kawałki znane, ale cóż one mają wspólnego z muzyką country ???- tego nie wiem.
Andrzej Rybiński już po raz drugi pomylił festiwale, zespół Blue Cafe również, i cała reszta wykonawców którzy znaleźli się na koncercie COUNTRY'owym chyba przypadkowo i przy okazji – dlatego że byli akurat w pobliżu.
Oliwy do ognia dolała Maryla Rodowicz. Pomimo, iż przyodziała koszulinę w barwach amerykańskiej flagi i do tego zaplotła coś co miało być warkoczami i nawet wcisnęła na głowę jakiś kapelusz niby kowbojski, to i tak niestety NIE BYŁA country'owa.
Jedynym akcentem który miał coś wspólnego z ideą pikniku, był kawałek "Szparka sekretarka", który w oryginale jest całkiem country'owy, ale tutaj aranż został mocno zmieniony i wyszło ciężko, rockowo i sporo za szybko, a na dodatek akustyk obsługujący występ Maryli był GŁUCHY i za cel postawił sobie, żeby wszyscy w amfiteatrze również byli głusi, po jej występie.
Co zrobić- nikt nie jest doskonały, ale jak na jeden piknik to już chyba za dużo tych "wpadek"!!!
Na poprawę humoru i nastroju pojawił się zespół GRUPA FURMANA !
Brawo ! Nareszcie coś pozytywnego. Dobry występ i dobra muzyka !
Podziękowania dla zespołu za zmianę aranżu w ETZ-ecie Nareszcie skrzypiec było NIE ZA DUŻO Widzę że Andrzej wziął sobie do serca zdanie niektórych naszych forumowiczów i efekt od razu widać. Brawo Andrzeju i brawo Grupo Furmana.
Potem było jeszcze kilka zespołów które mniej lub więcej pasowały do tej imprezy,
Ogólnie w mojej skromnej ocenie całość wypada tak na "8" w 10-cio stopniowej skali, z czego te osiem należy się jedynie dla Czarka Makiewicza, Honky Tonk Brothers, Babsztyl, Grupy Furmana, LONSTAR’a , Pawła Bączkowskiego, Marysi Gorajskiej no i możne jeszcze Gangu Marcela, chociaż nie do końca jestem o tym przekonany.
Drugiego dnia na poprawę humoru wybrałem się na długo przeze mnie oczekiwany występ zespołu FAYERWERK
Moi drodzy!!! to był koncert jak marzenie, jak ze snu, ukojenie i ulga na sercu, coś wspaniałego. W skali dziesięciostopniowej daję swobodnie 11
Konkretna muzyka, dobre przygotowanie, świetne zachowanie na scenie i pełen profesjonalizm !
Brawo dla Maćka - basisty za najróżniejsze wygibasy z nie najlżejszą gitarą , pokłony dla Bogdana za wspaniałe solówki, ogromne uznanie dla Miłosza (perkusja) za utrzymywanie rytmu z dokładnością najlepszego metronomu gratulacje dla Łukasza (instr. klaw.) za walkę z przewracającym się banerem reklamującym nową płytę, jak również za mistrzowskie tło dźwiękowe, oraz milion buziaków dla Gabi za wokal w którym można się zakochać, za taniec, za wszystkie puszczone "oczka" za uśmiech i ciepłą atmosferę i w ogóle za wszystko
KOCHANI !!! Dla Was warto pojechać nawet 1000km by posłuchać Was choćby 5 minut, ale mogę zagwarantować, że będzie to na pewno WSPANIAŁE i niezapomniane 5 minut
Po raz kolejny szczerze GRATULUJĘ !!!!!
Zaraz po występie zespołu Fayerwerk kolejny wspaniały zespół, który wie co to muzyka country - choć wcale tej muzyki nie grają Oni ją tańczą , a zespół to oczywiście RODEO !
Piękne tańce, piękne stroje, śliczne dziewczyny i wspaniałe umiejętności. Zespół RODEO po raz kolejny pokazał na co go stać, oraz udowodnił , że nie próżnują przez cały rok tylko ciężko pracują, nad swoją formą, kondycją i nad barwnością ich występów.
Aż ciężko było oderwać oczy, nie chcąc czegoś przegapić. Swoją drogą trzeba mieć nie lada wzrok i orientację aby się połapać , która dziewczyna z którym facetem tańczy Podziwiam ich za to , że im samym się to nie pomyli tym bardziej że jedna piękniejsza od drugiej więc normalnym jest że ciężko się skupić
Wielkie brawa dla RODEO za to, że potrafią tak pokierować swoim występem , aby był ciekawy i dynamiczny a nie nudny i smętny.
Po występie Rodeo udałem się do amfiteatru.
Niestety nie zdążyłem na wszystko co chciałbym zobaczyć, ale z relacji znajomych wiem, że było ciekawie.
Dotarłem na rozdanie Dyliżansów i cieszę się że znalazło się trochę czasu i miejsca na scenie by „dopieścić” i uhonorować artystów za ich ciężką pracę.
Jedno do czego można mieć żal, to wypowiedzi Pana Korneliusza Pacudy , który podczas rozdawania prezentów dla publiczności, nie potrafił w sposób dyplomatyczny wybrnąć z dziwacznych odpowiedzi osób, które „odpytywał” ze znajomości artystów country. Teksty typu …”nadaje się pani do…..” były co najmniej nie na miejscu, a już choćby ze względu na wiek jak również doświadczenie sceniczne Pana Korneliusza można oczekiwać nieco większej ilości taktu i kultury.
Całe zdarzenie chciało by się jakoś dobitnie spuentować, ale nie zniżę się do poziomu jak zaprezentował Pan Korneliusz podczas koncertu.
Następnie wystąpiła gwiazda z U.S.A. Gail Davies.
Tu można się było spodziewać , że będzie świetna zabawa i że artystka nie zawiedzie. Miła kobieta, choć już nie najmłodsza, to jednak pokazała, że głos ma nadal wspaniały, i wie po co wychodzi na scenę.
Artystka zagrała kilka starszych kawałków, ale również nieco nowszych i oczywiście zrobiła to we wspaniałym stylu. Jak zwykle miała ze sobą rewelacyjnych muzyków, którzy grali z taką lekkością jakby to była jakaś zabawa, a nie taki występ przed publicznością .
Występ Gail Davies z całą pewnością można zaliczyć do bardzo udanych.
Jako kolejny wystąpił zespół COLORADO BAND z Łodzi.
Jak zwykle był to koncert godny uwagi, dobrze przygotowany i oczywiście bardzo, bardzo dobry.
Muzycy z tego zespołu wspaniale się orientują po co mają wszystkie swoje instrumenty, po co w ogóle przyjechali do Mrągowa i potrafią usatysfakcjonować mrągowską publiczność. Na nich zawsze można liczyć.
Już od pierwszych chwil Janusz Nastarowicz nawiązał dobry kontakt z widzami, a w zamian za gorące przywitanie, chłopaki zagrali naprawdę konkretnie i można by powiedzieć że „z jajem”.
Wspaniała perkusja Grzesia, świetne solówki Jacka, mocne basowe dźwięki Darka, mistrzowski steel Leszka no i oczywiście jedyny niezmordowany i niepowtarzalny Janusz Nastarowicz z wokalem i rewelacyjną gitarą.
To kolejny występ dla którego warto było odwiedzić Mrągowo.
Z wielkim żalem po występie Colorado musiałem opuścić amfiteatr, by wsiąść w samochód i wracać do Warszawy do domu, ponieważ już od rana czekała na mnie praca. W związku z tym faktem, nie wiem niestety co było dalej, ale mam nadzieję, że wysoki poziom widowiska został utrzymany do końca.
Ten drugi dzień tchnął we mnie nadzieję, że może nie wszystko jeszcze stracone Że jednak są artyści, którzy chcą i potrafią grać muzykę country na znakomitym poziomie, i że to właśnie dla nich WARTO POJECHAĆ DO MRĄGOWA w 2010 roku .
CowboyKash Zakaz kopiowania, rozpowszechniania części lub całości bez zgody redakcji COUNTRY.WORTALE.NET. komentarzy: 2 Dodaj komentarz 2009-09-23 20:56 | Alabama Ocena rzetelna, choć nie do końca zgadzam się z oglądem poszczególnych dni Mrągowa...Dla mnie wniosek jest jeden...i tak będziemy tu w 2010 roku ...Pozdrówka... 2009-09-08 21:11 | kefas pozdro dla Cowboya ... juz to kiedys czytalem ... chyba na forum ... im wiecej takich miejsc countrowych ... tym lepiej ... tutaj tez jest milo :-) | wydarzenia |