50th Grammy Awards50th Grammy Awards - artykuł Maćka Świątka Przede wszystkim bardzo duży jest nacisk biznesu muzycznego zwłaszcza na kategorie ogólne, gdzie najczęściej jakaś wschodząca gwiazda, jak kiedyś Alicia Keys czy Norah Jones a obecnie Amy Winehouse zgarnia wszystko i na ogół robi później oszałamiającą karierę. Wyrażę w takim układzie radość, że jednak dostał swoje Brad Paisley takoż Ricky Skaggs i Steye Earle, choć trochę mi żal, że temu drugiemu nie dano też Grammy za współpracę wokalną z Alison Moorer (Willie Nelson miał pierwszeństwo). Szkoda mi też, że nie nagrodzony został w bluegrassie J.D. Crow, bo byłoby to ukoronowanie jego twórczości, a tak szczerze mówiąc stawiałem na Tony'ego Trishkę, bo płyta Double Banjo Bluegrass Spectacular była chyba najciekawsza w zestawie. Żal mi jeszcze Billy Joe Shayera i Lucindy Williams, ale wszyscy nagród dostać nie mogą. Biorąc pod uwagę także nominacje album na brak muzycznych wydarzeń narzekać nie można, ale z lekkim niepokojem patrzę na główny nurt country, dlaczego? Ano zacznę od tego, że piosenka roku Before He Cheats, jak powiedział jeden z jej autorów - Josh Kear, została napisana z myślą o Gretchen Wilson, ale trafiła ostatecznie do Carrie Underwood, Z punktu widzenia komercji wybór znakomity, z punktu widzenia country jakby mniej. Nie pierwszy raz odnoszę wrażenie, że oddolny muzyczny ruch jakim jest muzik mafia zostaje zepchnięty na margines przez potentatów muzycznego przemysłu nie tylko Nashyille. Prawdą jest, że Carrie zaśpiewała utwór znakomicie ujawniając nieoczekiwaną drapieżność właśnie w stylu Gretchen Wilson, która zapewne nie przebiłaby się z tą piosenką tak daleko, ale oby nie stało się regułą przenoszenie countrowych atutów na lepiej sprzedawalne popowe terytoria, choć właściwie ma to już miejsce. Westchnę jeszcze raz, jeśli chodzi o Carrie, bo coś po trupach idzie do sukcesów, że wspomnę wykoszenie Faith Hill, ale branża muzyczna to dżungla, a sentymenty objawiają się tylko w legendach. Sukcesów Carrie nie powtarza, na szczęście, inna countrowa blondynka Taylor Swift. Taylor wzbudza ogromną sympatię, ale chyba robi się jej krzywdę nadmierną reklamą eksploatując siedemnastolatkę do granic wytrzymałości. Może teraz dadzą jej trochę spokoju. O tym, że w zespołowym country dawna nie dzieje się nic wielkiego raczej wiadomo. Nie dziwi więc, że The Eagles zostawili w polu wysłużonych Brooks & Dunn i zawsze nieco sztucznych Montgomery Gentry, Dobrze, że zauważono tej kategorii znakomite Moments Emerson Drive, dziwi brak nawet wśród i minowanych Big 8 Rich (czy nie mamracji, że John Rich i muzik mafia są w niełasce?). Jeśli tak dalej pójdzie, to ciekawsi wykonawcy country będą musieli szukać szczęścia w kategorii folk łamane obecnie przez americana.
Jeśli chodzi o wokalistów to sukces Vince’a Gilla był do przewidzenia, a po cichu liczyłem nawet na wygraną w kategorii ogólnej, w której tryumfował jednak Herbie Hancock. Vince w Grammy zawsze był notowany wysoko w przeciwieństwie do Georg Straita czy Alana Jacksona zawsze dla głosujących będących too country. Too country nie jest Keith Urban, na którego temat powiem tylko tyle, że jeśli końcową solówkę gitarową w Stupid Boy gra na kolanach, to rzeczywiście jest to dobre wykonanie. Nie udało się przebić przez Jilil Sturra Johnowi Gorze z Beatą, ale warto pamiętać, że płyta z tą piosenką była minowana do Grammy. Dwie nagrody Grammy otrzymała za to Nashville Symphony Orchestra, więc w stolicy country nie tylko country mocno się trzyma. Macej Świątek Artykuł autorstwa Maćka Świątka z jego autorskiej gazety „Dyliżans” Jedynej w Polsce gazety traktującej wyłącznie o muzyce country i okolicach. „DYLIŻANS” 18.02.2008r
Zakaz kopiowania, rozpowszechniania części lub całości bez zgody redakcji COUNTRY.WORTALE.NET. komentarzy: 1 Dodaj komentarz 2008-06-25 13:27 | Leszek. Brawo za fachowy artykul.Dziwię się jednak że polscy dziennikarze muzyczni(sierodzki,wrona} są tak zacofani i niedouczeni.Chyba nie oglądają CMT,GAC czy CMA. | polemiki |