Trace Adkins - Greatet Hits vol. II American Man
Trace Adkins Greatet Hits vol. II American Man
Jeśli w Ameryce wzięty piosenkarz nie nagra co parę lat płyty z cyklu „największe przeboje”, to znaczy, że go nie ma, wypadł z branży, albo umarł. Ta żelazna reguła dotyczy przede wszystkim country i mało jest takich, którzy odważyliby się mieć inne na ten temat zdanie. Zresztą z wydawanych płyt się żyje, tantiemy są najważniejszą częścią dochodów każdego artysty, więc czemu działać przeciwko własnym interesom? Od kilku lat, żeby tym bardziej pobudzić ewentualnych klientów do kupna takich krążków, dodaje się do porcji uznanych hitów dwie-trzy piosenki premierowe, co z reguły jest doskonałym wabikiem. Trace Adkins ze swoim drugim hitowym krążkiem postępuje zgodnie ze wskazanymi przeze mnie wskazówkami. Dowodem słuszności jego poczynań jest wciąż pokutująca obecność tejże płyty na różnych listach przebojów. A tak mało brakowało, żeby w ogóle nie zajmował się śpiewaniem! Naprawdę z wykształcenia jest specjalistą od wydobywania i przeróbki ropy naftowej. Owszem, kilka lat pracował w wyuczonej branży, aż przypomniał sobie, że w szkolnych czasach nieźle mu wychodziło śpiewanie w zespole gospel. Potem było tak, że w dzień zajmował się ropą, a po pracy uczył śpiewu. Jak twierdzi, słuchał na okrągło ulubionych piosenek honky-tonk i usiłował je powtórzyć. Pewnego razu rzucił robotę, wyjechał do Nashville i tak jak wszyscy, terminował w barze co wieczór śpiewając. Oczywiście nie zaniedbywał samokształcenia, a nawet wziął lekcje śpiewu u dobrego nauczyciela, który tak długo katował młodzieńca, aż uznał, że już coś potrafi. Pewnego razu do baru wpadł łowca talentów z firmy Capitol i następnego dnia Trace podpisał kontrakt. Jeśli ktoś Adkinsa nie słyszał, śpieszę z wyjaśnieniem: to posiadacz niezwykle pięknego, głębokiego barytonu, jaki zdarza się niezmiernie rzadko. Oszlifowanie tego samorodka specom z wytwórni poszło nadzwyczaj szybko, a że przy okazji to przystojniak i inteligent, błyskawicznie postanowiono o wypuszczeniu go na szerokie wody. Pomyłki nie było i w 1997 roku piosenki w jego wykonaniu znalazły się na listach przebojów i już praktycznie z nich nie schodzą do dziś. Miliony sprzedanych płyt, koncerty na estradzie i nagrody spłynęły na niego szeroką strugą. Stał się istotnym graczem w country, jednym z niewielu z jakim muszą się liczyć najbardziej utytułowani konkurenci. Śpiewa oczywiście muzykę z głównego nurtu, bo dziś tylko tacy odnoszą wielkie sukcesy komercyjne. Ponieważ największy atut Trace’a to głos, przy słuchaniu którego damska część słuchaczy mdleje z rozkoszy nie tylko artystycznej, znaczna część śpiewanych przez niego piosenek zawiera króciutkie partie mówione. Jednak skrzywdziłbym tego super gwiazdora, gdybym powiedział, że Adkins to głos i nic więcej. To także ciekawy interpretator wykonywanych utworów, który potrafi doskonale zróżnicować wszystkie nagrane na krążek piosenki. Druga płyta z przebojami nie przynosi zawodu. Zestaw zawiera rytmy, jakie mam nadzieję, wszyscy kochamy. Obok country trochę rocka a nawet bluesa, ballada, walc, czyli coś, na co skusi się nawet mało zainteresowany czystym country Amerykanin. Największym hitem jest tu You’re Gonna Miss This, lecz także Ladies Love Country Boys, I Got My Game On. Najpiękniejsza i najbardziej poruszająca moim zdaniem pieśń nazywa się Arlington. Jak wiadomo to nazwa najważniejszego wojskowego cmentarza amerykańskich bohaterów, pełniąca funkcję bliźniaczą do naszych Powązek. W balladzie śpiewanej przez Adkinsa, Arlington służy jako punkt wyjścia do rozważań o życiu, przemijaniu, poświęceniu, słowem wartościach, które nigdy nie przeminą. Warto kupić krążek już choćby dla tego jedynego wstrząsającego nagrania. Utworów interesujących jest tu zresztą o wiele więcej. Muzycznie i dźwiękowo rzecz przyrządzono bez zarzutu, a słuchając wybornych instrumentalistów, z mistrzem gitary stalowej, Paulem Franklinem, od razu wiadomo za co biorą swoje słone honoraria! Polecam! Stangret
Lista utworów:
Zakaz kopiowania, rozpowszechniania części lub całości bez zgody redakcji COUNTRY.WORTALE.NET. Dodaj komentarz | ulubione płyty |