Poniżej jeszcze jedna relacja z koncertu Tomka Szweda.
Koncert świąteczny Tomka Szweda 2008
Odnośnie koncertu zamykającego jubileuszowy rok Tomasza Szweda: moje zdanie jest łatwe do przewidzenia : było super. Tylko niepocieszona jestem, że moje życzenie w koncercie życzeń (Tam jeszcze jest dobrze) nie załapało się na spełnienie. Może następnym razem :-) bo to piosenka dla mnie szczególna. Taka radosna improwizacja w tym co następne w programie, ma w sobie wiele uroku i w dodatku pozwala na utrzymanie ciepłego kontaktu z publicznością. Koncert żyje wtedy swoim własnym, niepowtarzalnym życiem. Przez to, wszyscy razem (bo i Tomasz też) uczestniczymy w czymś ulotnie jednorazowym i wyjątkowym.
Uroczy w swym przejęciu i schludności młodzieniec Adam, bardzo ładnie się sprawdził. (Rzeczywiście spotkania są bardzo ważne :-)). Podejrzewałam, że dobrze Tomek będzie brzmieć z fortepianem i jak się okazuje to prawda. Dobrze sobie chłopak radził, a jak sądzę większość z tych piosenek to dla niego nowość. Niestety z daleka właściwie nie było w pozostałych piosenkach słychać fortepianu. Dopiero na koniec, kiedy udało mi się przesiąść bliżej mogłam docenić sztukę dotrzymania kroku muzykom Szwedzkiego Stołu. Akustyka w tej sali na 4-. Tylko z bliska było naprawdę dobrze słychać. Kolumny chyba przewidziane na salę o połowę mniejszą. A zespół tak dobrze brzmi na dużej scenie, że aż żal, że nie można było tu posłuchać całej ich mocy. W przyszłym roku coś z tym trzeba by zrobić.
Piosenkę o robotnikach sezonowych. To naprawdę wyjątkowa piosenka. Jak dla mnie osiąga niebotyczny pułap piosenek takich jak choćby Żeby Polska była Polską, albo Niech żyje bal. Prawdziwa perełka.
Wypytałam moją mamę o wrażenia. Ma świeże spojrzenie, bo w końcu to jej pierwszy raz na grudniowym koncercie. Wiele piosenek znała, bo u mnie w domu często lecą. Ale na koncercie inaczej wszystko brzmi niż na płycie. Urocza, milutka, rodzinna atmosfera. Jeszcze na takim koncercie – koncercie życzeń nie byłam. Bardzo jej się to podobało. Bawiło ją, że publiczność nie przepuściła artyście żadnej wpadki i wytykała wszystko, bo wszystko znała na pamięć. Gdy spytałam które piosenki najbardziej jej się podobały, to ogólnie te polityczno-społeczne. Szczególnie Waits i Sezonowi. Zachwyciła ją Tomasza wrażliwość na świat i ludzi; to, że widzi wszystkich, także tych maluczkich, których inni wcale nie zauważają. Wróciła do domu zachwycona, zadowolona i stwierdziła: warto było! Poza tym lakonicznie wypowiedziała się, że fajny gość ten Szwed :-)
Anna Karolina Lewandowska